sobota, 7 kwietnia 2018

Ja vs. matura

Matura, nazywana również egzaminem dojrzałości jest zmorą prawie każdego młodego Polaka. Również moją. Od 4 maja 2017r. odliczam magiczne 365 dni, ale co z tego? Pierwotnie każdy upływający dzień miał mi dawać motywację, że nadszedł czas, aby stawić czoła maturze, lecz życie zweryfikowało nawet tak mało znaczącą idee.W rzeczywistości ostatnie 338 dni poświęciłam na próbach nauki do matury, co z nich wyszło? NIC. Aktualnie do pierwszego egzaminu maturalnego pozostało 27 dni, czyli 648 godzin, zbyt krótkich dni       i godzin. Uważam jednak, że nie można się poddawać, jeśli zdałam prawo jazdy to zdam też maturę, co ważniejsze t e g o r o c z n ą maturę. Osobiście uważam, że polski system szkolnictwa jest zbyt rozbudowany i całkowicie nieprzemyślany, jednak nie jestem pierwszą, ani też ostatnią osobą, która musi się z nim zmierzyć. Myślę, że jestem w takim momencie, w którym należy usiąść i zastanowić się nad swoim mocnymi  i słabymi stronami, a następnie opracować metody działania skupić się na nich i konsekwentnie je realizować. Aktualnie wierzę w kilka uniwersalnych zasad: 


  • Sen -  zmęczony umysł nie przyswaja nowych wiadomości 
  • Zdrowa dieta - poprawia samopoczucie, niweluje problemy z koncentracją czy złe samopoczucie 
  • Uprawianie sportu i przebywania na świeżym powietrzu - poprawia samopoczucie 
  • Skupienie się na swoich najsłabszych stronach - jeśli masz problemy z matematyką rozwiązuj zadania, jeśli masz mały zasób słownictwa ucz się słówek
  • Rozwiązuj matury 
  • Odpoczynek - obciążanie organizmu zbyt dużym zakresem materiału narobi więcej szkód niż pożytku, dlatego nie stawiaj sobie wygórowanych celów 
Trzymajcie za mnie kciuki. Niech moc będzie z Wami. 











2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Dasz radę!!!������

Ania pisze...

Będzie dobrze ;)